Jaki jest mój sposób na kosz pełen jabłek? Bardzo prosty ;-) Jadę do teścia, który ma garaże i piwnicę pełne różności, taka studnia bez dna, za każdym razem znajdę tam coś nowego. Znajduję genialny metalowy kosz. Potem wciskam teściowi historię o tym, jak to u niego ten kosz tylko leży bezużytecznie i rdzewieje, no i jest mu zupełnie niepotrzebny. Kochany teść przyznaje mi rację, bo tak na serio to ten gość ma bardzo dobre serce, a potem jazda po jabłka. Ten sam gość ma sad, a w nim 80 drzewek owocowych, również różne różniaste, dzięki czemu możemy jeść jabłka pod różną postacią. Pychota!
Hello Gonia, Thank you for visiting my blog!
OdpowiedzUsuńI am delighted that you liked my blog!
Życzę szczęśliwego nowego roku:))
Fleurette
No i gdzie ta czekolada??? ;) ja jako rasowy łasuch od razu przybiegłam na zaproszenie a tu same jabłka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki :)
Wiesz, mam pomysł...upiekę szarlotkę z tych jabłek, wsuniemy ją, a potem zrobię gorącą czekoladę :-))) Starczy dla wszystkich, bo mam dużo jabłek i dużo czekolady :-)
OdpowiedzUsuńKoszyczek fajny a jabłuszka ze swojego sadu najlepsze(nawet jeśli to sad teścia).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam