sobota, 2 stycznia 2010

Jabłkowy potwór



Jaki jest mój sposób na kosz pełen jabłek? Bardzo prosty ;-) Jadę do teścia, który ma garaże i piwnicę pełne różności, taka studnia bez dna, za każdym razem znajdę tam coś nowego. Znajduję genialny metalowy kosz. Potem wciskam teściowi historię o tym, jak to u niego ten kosz tylko leży bezużytecznie i rdzewieje, no i jest mu zupełnie niepotrzebny. Kochany teść przyznaje mi rację, bo tak na serio to ten gość ma bardzo dobre serce, a potem jazda po jabłka. Ten sam gość ma sad, a w nim 80 drzewek owocowych, również różne różniaste, dzięki czemu możemy jeść jabłka pod różną postacią. Pychota!

4 komentarze:

  1. Hello Gonia, Thank you for visiting my blog!
    I am delighted that you liked my blog!
    Życzę szczęśliwego nowego roku:))
    Fleurette

    OdpowiedzUsuń
  2. No i gdzie ta czekolada??? ;) ja jako rasowy łasuch od razu przybiegłam na zaproszenie a tu same jabłka :)
    Pozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, mam pomysł...upiekę szarlotkę z tych jabłek, wsuniemy ją, a potem zrobię gorącą czekoladę :-))) Starczy dla wszystkich, bo mam dużo jabłek i dużo czekolady :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Koszyczek fajny a jabłuszka ze swojego sadu najlepsze(nawet jeśli to sad teścia).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń