niedziela, 3 stycznia 2010

Obiecałam...




Kiedyś obiecałam, że pokażę, co zrobiłam z fotelikiem bujanym, który nabyłam za grosze na targu staroci. Nic wielkiego w sumie, bo tylko wyczyściłam i pomalowałam na biało. Muszę przyznać,że bardzo go lubię. Trochę już przeszedł, zwłaszcza, że swego czasu moje córcie kazały na nim siedzieć wszystkim lalom i misiom. Nasza suczka Sonia również musiała doświadczyć tego swoistego bujania (na szczęście psina urosła);-)

Obecnie, odzyskany służy mi głównie jako stojak na kwiaty i mam nadzieję,że jeszcze długo posłuży, bo drugiego takiego nie mogę coś wyszperać na żadnym targu staroci. Tak sobie czasem na niego patrzę i marzy mi się taki sam, tylko w wydaniu XXL. To by było cudne, tak sobie w nim usiąść, kubek gorącej czekolady w jedną łapkę, ciekawą lekturę w drugą łapkę.... Muszę zwiększyć intensywność tych moich poszukiwań. Koniecznie....

4 komentarze:

  1. Fotelik jest przepiękny!Aż Ci go zazdroszczę!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Też bym się na takim pobujała, oj bardzo chętnie ;)

    pozdrawiam
    Ivonn

    OdpowiedzUsuń
  3. krasne! wow ! moc piekne ! chvalim ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, takie bujane fotele sa przecudowne:). Sama sie na podobny szykuje (na eBayu wystawia sie ich dosyc sporo), ale dopiero na zime, teraz inne marzenia wyprzedzaja ten o bujanym krzesle...
    Powodzenia w szukaniu Twojego wymarzonego fotelika:).

    OdpowiedzUsuń